![]() Wszystkie teksty |
ObowiązekNazywam się Jarosław Korytowski, mam 43 lata, w 1989 roku miałem 18.Sprzed 1989 roku pamiętam kartki i kolejki w sklepach. Kiedyś stałem całą noc w kolejce po lodówkę, a przywieźli coś innego. Wzięliśmy coś innego. Mój blok stał naprzeciwko więzienia. Tata pracował w więzieniu, na bramie - codziennie nosiłem mu tam śniadanie. Co rano, gdy się budziłem, widziałem więzienie. Kiedy wyszedłem z wojska, nie było dla mnie pracy; przez pół roku byłem palaczem w kotłowni, a jak się skończyła zima, poszedłem do prywaciarza. Po czterech latach na tokarce następne dwa lata pracowałem na kolei jako monter powierzchni kolejowych; po dwóch kolejnych latach dostałem się do służby więziennej. Zdałem wszystkie egzaminy. Zostałem strażnikiem w dziale ochrony, potem byłem konserwatorem w dzielne kwatermistrzowskim. Miałem coraz więcej obowiązków, zajmowałem się zaopatrzeniem i szkoleniami BHP. Później zostałem kierownikiem działu, a w 2012 roku generał awansował mnie na dyrektora. Już piętnaście lat służę. Tata jest ze mnie dumny. Po 1989 roku w polskim więziennictwie zaczęła się ogromna reforma socjalna. Do roku 1989 więźniowie w Polsce byli zostawieni samym sobie. Mieli zajęcia terapeutyczne, ale było ich dużo mniej. Kiedy zaczynałem pracę w naszym areszcie, mieliśmy jedne, może dwa warsztaty w miesiącu. Teraz mamy ich i dziesięć. Dla Polski pracuję i służę jej całe moje dorosłe życie - w 1989 roku miałem 18 lat. Wolność to dla mnie możliwość decydowania o sobie. |