![]() Wszystkie teksty |
OdmowaNazywam się Piotr Zaczkowski, mam 55 lat, w 1989 roku miałem 30 lat.Pracuję jako dyrektor instytucji kultury "Katowice Miasto Ogrodów". Rok 1989 to był już ósmy mój rok w teatrze. A teatr to specyficzna, niszowa przestrzeń, w której inaczej się rozmawia o wolności, niż w koksowni czy na poczcie. Przychodził do mojego pokoju pierwszy sekretarz Podstawowej Organizacji Partyjnej. Mogła na wierzchu leżeć bibuła, podziemny "Tygodnik Mazowsze", jakiś Sołżenicyn czy jakiś bezdebitowy Gombrowicz, a on pytał, co jest ciekawego. Czasami pożyczał. Dziwne czasy. Przez ponad czterdzieści lat świadomego życia chciałem być wolny. Kategoria wolności duchowej była mi zawsze bliska i zawsze będę bronił swojej wolności wewnętrznej. Wolnością jest także możliwość mówienia "nie". Dziś trudno byłoby mi powiedzieć "nie" - czy to tutaj, Szwajcarii, czy na Wyspach Owczych: bo muszę mieć mieszkanie. Muszę czymś jeździć. Mam kredyt. Muszę się odpowiednio ubrać, żeby nie przynosić wstydu przed kamerą. Muszę mieć okulary z oprawkami o jakiejś wartości. Muszę tysiące rzeczy, których kiedyś nie musiałem. Inni ludzie też muszą być odpowiedzialni za to, jacy są, jak wyglądają, czym i gdzie jeżdżą na wczasy. W tamtych mrocznych czasach w oparach bimbru okazji, by mówić "nie", było bez liku i wcale nas za to żadne sankcje nie spotykały. Mieliśmy o wiele lepsze samopoczucie niż ci, którzy w zewnętrznej rzeczywistości mówili "tak". |