![]() Wszystkie teksty |
GoryczNazywam się Sylwia Król, mam 41 lat, w 1989 roku miałam 16.W 1989 chodziłam do drugiej klasy liceum. Polityka mnie wtedy mało interesowała, pochłaniała mnie działalność teatralna w szkole. Coś słyszałam o Okrągłym Stole, o Wałęsie, że narobił szumu i dzieje się dobrze. Raz wracając ze szkoły zobaczyłam na wystawie warzywniaka banany - ten kadr już na zawsze zostanie w mojej głowie. Najważniejsze są dla mnie moje dzieci. Mój synek jest chory na cukrzycę, więc ostatnie cztery lata miałam przerwę w karze. Mam wyrok, czternaście lat. Na początku bardzo wierzyłam w sądy, potem zaczęłam się buntować - dlaczego ja mam tak wysoki wyrok, a kobieta, która zabiła swoje dziecko, nie? Przecież ja mam dwoje wspaniałych dzieci! Podpowiedział mi raz sędzia, żebym złożyła wniosek o ułaskawienie. Czekałam prawie cztery lata, aż w sierpniu ubiegłego roku okazało się, że Prezydent nie zastosował wobec mnie prawa łaski. Znów nie wiedziałam, co powiedzieć dzieciom - dlaczego znowu znikam? Teraz myślą, że jestem w pracy za granicą. Jak się siedzi tak długo w więzieniu, a potem z niego wychodzi, człowiek zaczyna się zastanawiać, gdzie jest normalnie? I myśli sobie, że tu, w więzieniu. To na wolności jest coś innego, dziwnego. Tam zabrnęłam w zamknięte koło kredytów. Nigdy nie czułam się zniewolona. Można mi zabronić wyjść za bramę czy patrzeć przez okno, nikt nie jest w stanie zniewolić mojego umysłu, duszy i serca. Taka jest moja wolność. |